czwartek, 17 września 2009

Gdy minie sen obiecaj że słowa nie zasną...

Człowiek jest niezwykle skomplikowaną istotą. Pomimo wielu przemyśleń i założeń nie udało mi się nic. Założenia były trudne, ale prostolinijne, a jednym z nich było prowadzenie wszelkich działań w taki sposób, aby w każdej możliwej złej sytuacji było jak najmniej cierpienia z drugiej strony, nie licząc się ze sobą samym. Pogrążyłem się. Chciałem być człowiekiem, chciałem być fair, nie wykorzystywać okazji, w stylu upojenia alkoholowego, bądź doła emocjonalnego... nie chciałem używać podstępów, a tym bardziej praktyk mających w rozwinięciu takie słowa jak manipulacja. Chciałem najpierw poznania, chciałem stopniowego zbliżenia, może małego droczenia, nie chciałem cierpień. Wszystko na nic. Twierdzenia w stylu: związek od pierwszego pocałunku, czy też : nie mówić o uczuciu jeżeli się nie jest tego pewnym, mogę sobie wsadzić w dupę. Czuję się naprawdę źle, prawdziwa huśtawka emocjonalna. Dużo rzeczy ponownie traci wiele na swych kolorach, otoczenie robi się ponownie stonowane skalą szarości. Jestem do niczego. Dano mi możliwości i umiejętności, których wielu mi zazdrości, lecz też odebrano mi coś innego. Nie potrafię... Znowu to samo... już miałem nadzieję, w końcu był ktoś kto potrafił mnie żywnie zainteresować, a ja to wszystko musiałem spierdolić. Nie nadaję się... kiedyś Michał Heller mi powiedział słowa, których wówczas nie rozumiałem, po tem wydawało mi się że zrozumiałem, a teraz wiem że nie zrozumiem. "nikt nie chce żyć z mądrą osobą, toż to bardzo uciążliwe". Przyjaciel powiedział, "masz za duży dystans do siebie", kiedy dystansu nie miałem było jeszcze gorzej, nikt nie rozumiał, teraz też nikt nie rozumie. Sam z resztą już nie rozumiem. Z jednej strony walczę by za szybko wszystkiego nie zostawić, a z drugiej nie widzę racji mojego bytu.
Jestem liściem na wietrze, pyłkiem piasku na chodniku, niczym nie znaczącym powiewem wplatającym się w czyjeś włosy... coś tam kiedyś takiego było, ale nie warto o tym pamiętać. Nie złoszczę się, dobrze wiem jaki jestem, pewnie to nawet dobrze, że jest jak jest. Nie przeznaczone mi zaznać czegoś czego pragnę, powinienem się cieszyć z tego co mam, tylko szkoda że nie mam się z kim tym podzielić...

1 komentarz:

Merigold pisze...

Mój drogi, za młody jesteś żeby nastawiać się, na to, że możesz czegoś nie zaznać. Nie znasz dnia ani godziny kiedy to stanie na Twej drodze osoba, która nie ucieknie tylko dlatego, iż 'jesteś za mądry'... czasem wystarczy jeden wieczór aby życie przewrócić do góry nogami... ja też się kiedyś nastawiłam na to, że nie znajdzie się taki który ze mną by wytrzymał lecz życie pozytywnie mnie zaskoczyło. Dam Ci jedną radę: po prostu czekaj, nic na siłę... nawet jeżeli teraz i za każdym poprzednim razem nic nie wyszło to kiedyś w końcu wyjść musi! Odnalezienia tego tylko Twojego szczęścia z całego serca Ci życzę! Nie łam się więc bo w końcu i do Ciebie przyjść musi, inaczej być nie może!